Aktualności

Na pazurki

data dodania: 2016-07-01

Wynaleziona, o dziwo, dopiero w początkach XX wieku zjeżdżalnia przez dziesięciolecia stanowiła rutynowe wyposażenie placów zabaw od Chin po NRD – i niewiele poza tym. Wydawało się, że stanowi jedno z tych rozwiązań, które – jak widelec – trudno udoskonalić, tak są proste. Tymczasem najpierw trafiła do wielkich parków rozrywki, a w ciągu ostatniej dekady projektanci domów myślą o niej coraz częściej, doskonaląc lub udziwniając rezydencje.

Trudno uwierzyć, że dzieci kiedykolwiek były w stanie funkcjonować bez zjeżdżalni. Tymczasem idea ta przebiła się do wyobraźni wynalazców dużo później niż maszyny parowe, windy czy samoloty: historycy kultury spierają się, czy pierwsza była wyślizgana deska dla następcy tronu zainstalowana w letniej rezydencji ostatniego cara, Mikołaja II, czy metalowa rynna na jedynym z pierwszych publicznych placów zabaw w Nowym Jorku – jak dotąd, oficjalny tytuł wynalazcy zjeżdżalni pozostaje jednak przy Charlesie Wicksteedzie, pomysłodawcy wielu rozrywek dla małych i dużych, który zainstalował pochylone, starannie oheblowane belki na terenie tworzonego przez siebie placu zabaw w roku 1922. Co ciekawe, początkowo istniały oddzielne zjeżdżalnie dla dziewczynek i chłopców: koedukacja zwyciężyła na kilka lat przez II wojną światową.

Po wojnie gigantyczne zjeżdżalnie pojawiły się w latach 60. na basenach, najpierw w USA, potem w Europie. Poza tym jednak nic się nie zmieniało aż do chwili, gdy pierwsze zjeżdżalnie pojawiły się najpierw w rezydencjach, a potem w wysokościowcach i „obiektach artystycznych”. Te pierwsze zwykle wykonane są z luksusowych, starannie woskowanych odmian drewna, te drugie – ze stali szlachetne lub, z myślą o podmuchu ryzyka, ze szkła lub przejrzystego pleksiglasu.

Czy to ukłon w stronę małoletnich dziedziców fortun, czy raczej dowód na postępującą infantylizację ludzkości? Można się obawiać, że to drugie, tym bardziej, że publicznych zjeżdżalni dla dorosłych jest coraz więcej i pojawiają się w coraz bardziej nieoczekiwanych miejscach. W ostatnich dniach głośno było o kilkunastometrowej zjeżdżalni z grubego szkła (ujętego w stalowe ramy), zainstalowanej na szczycie najwyższego w Los Angeles i w całej Kalifornii, 304-metrowego wieżowca US Bank Tower. Zjazd trwa dosłownie kilka sekund i odbywa się w przeważającej części nie nad przepaścią, lecz nad położonym kilka metrów niżej tarasem – wrażenia są jednak podobno mocne.

Kaliforniczykom przypomniano jednak, że już od czterech lat amatorzy pędu i przetartych spodni mogą zjechać „rurową” zjeżdżalnią autorstwa belgijskiego projektanta Carstena Hoellera, umieszczoną wewnątrz głośnej, gigantycznej instalacji Anisha Kapoora w Londynie. Zjazd rurą trwa blisko 40 sekund i można rozpędzić się w niej do blisko 30 km/godz.

A Państwo jak schodzą z sypialni na śniadanie? (ws)

Grudzień 2015
data dodania: 2015-12-18

Kilka dni temu wszystkie serwisy informacyjne obiegła wiadomość, że Komisja Europejska pozwała Polskę za niewdrożenie unijnych rozwiązań dotyczących walki ze smogiem. Wnioskiem zajmie się Trybunał Sprawiedliwości. Według raportu Komisji w ostatnich pięciu latach dobowe dopuszczalne stężenie pyłu zawieszonego PM10 było stale przekraczane w większości z 46 stref pomiarowych w Polsce. Pył PM10 zawiera cząsteczki o średnicy mniejszej niż 10 mikrometrów,... więcej...

data dodania: 2015-12-16

Jeżeli Urząd zwleka z załatwieniem wniesionej przez nas sprawy, zgodnie z obowiązującymi od 15.08.2015r. Przepisami, możemy w tym wypadku uzyskać nawet rekompensatę finansową. Każde postępowanie administracyjne powinno się skończyć w określonym czasie. Czas ten ściśle określa rodzaj i stopień skomplikowania wniesionej sprawy. W ich większości poparty konkretnymi Kodeksami Postępowania Administracyjnego. Zgodnie z art.35 Kodeksu Postępowania Administracyjnego organy administracji... więcej...