Usiądź tu obok mnie w fotelu
Deszczowy wrzesień zachęca, niestety, do ewakuacji ogrodu: trawy żółkną, słoneczniki czernieją, jabłka opadły, a na tarasie zbierają się kałuże. A jeśli ktoś jej zaniedba – pozostawione nieopatrznie na dworze leżaki, fotele i materace podejdą wilgocią i pleśnią, której już nikt nie zdoła wywabić. Czy projektanci mogą coś poradzić na takie posępne oktostychy, które powtarzają pod nosem właściciele domów jednorodzinnych?
Owszem – jeśli mamy do czynienia z londyńskim studio projektowym Raw Edges, które pracuje nad „humanizacją przestrzeni miejskiej”: w ramach tych działań ostatnio zaprojektowali dla osiedla Greenwich Peninsula praktycznie niezniszczalne.. fotele z betonu architektonicznego.
Jak jednak podkreślają projektanci, kierowali się myślą nie o budowie umocnień, lecz o wygodzie. „Wszyscy znamy tęskny wzrok przechodnia, który wygląda miejsca, gdzie mógłby spocząć. Student podczas przerwy, grupa przyjaciół często w kłopocie wybiera kawałek krawężnika” – tłumaczyli Yael Mer i Shay Alkalay, założyciele Raw Edges.
Fotele, odlewane w trzech rozmiarach – XL, M, S – są praktycznie niezniszczalne. Studia ergonomiczne, chwilami pewnie kłopotliwe, chwilami frapujące, umożliwiły stworzenie niemal idealnego „kształtu do siedzenia”. Można sprowadzić taki gadżet ogrodowy z Londynu – ale można też, założywszy kąpielówki, samemu popracować nad siedziskiem, które będzie jak ulał, i którego nie trzeba będzie na zimę wynosić z ogrodu.