Buduję Nałęczów

Pustaki na płycie

2014-08-01

Pisałam już wcześniej, że wprowadziłam zmiany w konstrukcji i wyglądzie dachu. W projekcie krawędź dachu i rynna spierają się na gzymsie. To nie jest dobre rozwiązanie. Pamiętam czasy swojego dzieciństwa i dom moich rodziców, w którym takie samo rozwiązanie przyprawiało o ból głowy. Zimą rynna często zamarzała, a na ścianie wisiały wielkie sople lodu.

W naszym domu wymurowaliśmy na płycie 2 rzędy pustaków, by podnieść dach i uzyskać okap. Rynna będzie zawieszona daleko od ściany, a kilkudziesięciocentymetrowy okap przyda się choćby podczas deszczu. Okap będzie stanowić pewnego rodzaju daszek nad bocznymi drzwiami i wszystkimi oknami.

Murowanie na płycie c.d.

2014-08-01

Ponieważ powierzchnia dachu znacznie się zwiększy planujemy zmniejszyć kąt nachylenia dachu o 2 stponie, by nie wyszła z dachu przytłaczająca, wielka czapa.

Dzisiejsza pogoda sprzyja majstrowi. Wczoraj mocno padał deszcz, ale sprawił, że trochę się ochłodziło. Cieżko jest pracować ludziom w skwarze. Dzisiaj ich praca będzie zdecydowanie przyjemniejsza. Nasza wyjątkowo solidna brygada planuje wykonanie szalunku i zbrojenia na wieniec. Może uda się jutro zalać betonem.

W przyszłym tygodniu wchodzą z robotami dachowcy, przywieźli swój sprzęt i rusztowania. Już nie mogę się doczekać mojego pięknego dachu w kolorze ciemnej czerwieni :)

Szalujemy pod płytę

2014-07-25

Zanim wypożyczyłam system szalunków z wypożyczalni oddalonej o 80 km przemyślałam i rozważyłam inne możliwości. Trochę przerażał mnie koszt transportu w obie strony. Zakup stempli i desek na szalunek o powierzchni 170 m kw niekoniecznie wchodził w grę - za drogo. Koszt ok. 6 tys. zł. Zapewne za połowę ceny mogłabym drewno odsprzedać i wtedy koszt zmniejszyłby się do 3 tys. zł oczywiście pod warunkiem, ze znajdę kupca.

Dogadałam się z wypożyczalnią i za bardzo przyzwoitą kwotę wypożyczyłam szalunki na miesiąc. Jak dobry był to wybór przekonałam się niebawem :)

Szalowania c.d.

2014-07-25

Wypożyczalnia przywiozła własnym transportem szalunki na miejsce budowy. Transport gratis. Rewelacyjny, kompletny system szalunków: stemple, podpory i blaty. Majster bardzo się ucieszył. Znał ten system doskonale, bo już wcześniej na nim pracował. Dodatkowo współwłaściciel wypożyczalni, który towarzyszył kierowcy wyjaśnił małe wątpliwości i robota ruszyła w ruch.

Blaty wykonane z równiutkiej płyty pomimo różnych rozmiarów nie pokryły w 100% całej powierzchni, dlatego szalunek należało uzupełnić deskami.

Szalowanie zakończone

2014-07-25

Koniec szalowania. Trwało to 3 dni. Jeszcze zbrojenie i lejemy płytę.

Zbrojenie

2014-07-25

Większość elementów zbrojenia została przygotowana znacznie wcześniej. Wieńce, podciągi i inne elementy zbrojenia już od kilku dni leżały przygotowane i czekały na swój czas. Teraz trzeba wynieść je na przygotowany szalunek i ułożyć tę zadziwiającą układankę.

Zbrojenie c.d.

2014-07-25

Przez kolejnych kilka dni powstawała równiutka szachownica z drutu. Piękna, wręcz koronkowa robota 5 osób.

Lejemy płytę

2014-07-25

Postawienie szalunków i zazbrojenie płyty trwało 9 dni. Z czego 2 dni zabrał intensywny deszcz. Wreszcie uporaliśmy się i z tym problemem i możemy działać z betonem.

21 lipca po południu byliśmy w betoniarni zamówić beton na jutro rano. Majster prosił o dostawę na 8, żeby później nie było gorąco.

Noc z 21 na 22 lipca. Budzi nas przeraźliwa burza z piorunami. Leje jak z cebra. Do rana już nie śpimy, zastanawiamy się co robić . Beton za blisko 9 tys. zł zamówiony, a my nie wiemy czy pogoda pozwoli wylać płytę. O 5 rano przestaje padać i odrobinę się wypogadza. O 7 mamy telefon z betoniarni czy mają mieszać beton, bo pogoda niewyraźna. Dzwonię do majstra. Mieszka niedaleko, jakieś 15 km ode mnie. Dziwi się, że dzwonię, bo u niego nie spadła ani kropla deszczu. Decyzja - lejemy od 8.00.



Płyta gotowa

2014-07-25

Aura wyjątkowo sprzyjała pracom. Chłodny, bezdeszczowy dzień. Pierwsza betoniarka przyjechała 15 minut przed umówionym czasem, zaraz potem kolejne. 34 m3 betonu wpompowane zostały na szalunek.

Wiecha :)

2014-07-25

Trzy godziny później majstrowie postawili wiechę. Jeden z nich wczesnym rankiem, zanim przyjechał do pracy na budowę, opędzlował przydomowy ogródek żony.

Wiecha to tradycja budowlana, która nakazuje świętowanie zakończenia ważnego etapu robót.
Dzień wcześniej przygotowałam solidny poczęstunek i trunki. Z desek i pustaków zmontowaliśmy stół i ławy do siedzenia. Deski "stołu" przykryłam obrusem przywiezionym z domu. Chciałam, żeby było ładnie. W końcu to pierwsza wiecha w naszym życiu.

Ok. 12 majster rozszalował belkę na stropie, sprawdził jak wiąże beton i zdecydował, że trzeba polać płytę. Po 2 godzinach polewał jeszcze raz.

W końcu zostaliśmy z mężem we dwójkę. Siedzieliśmy na ławie i patrzyliśmy na nasz dom. Nabierał realnych kształtów. Już mieliśmy schronienie w razie deszczu. Poczułam się cudownie. Wtedy chyba po raz pierwszy dotarło do mnie, że naprawdę i namacalnie realizuję swoje marzenie :) Cudowne uczucie :)