WŁASNY DOM

Szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie - mawiali nasi przodkowie, podkreślając wartość własnego domu, który daje poczucie wolności i niezależności, stanowi oparcie psychiczne w różnych chwilach życia. Mieli oczywiście na myśli dom wolnostojący, czyli taki, do którego nie przylegają inne budynki, szczególnie będące cudzą własnością. Taki dom jest droższy w budowie i utrzymaniu niż inne typy domów mieszkalnych: zajmuje więcej terenu, a więc koszt działki przypadający na jednego użytkownika jest wyższy; nie ma żadnej ściany, która byłaby ocieplona przez sąsiedni budynek, co wpływa na koszty ogrzewania; wymaga indywidualnego doprowadzenia wody, energii oraz odprowadzenia ścieków.

800px-willa_rotunda_a1_400
Jednak pragnienie posiadania właśnie takiego domu jest silniejsze od czystej kalkulacji kosztów. Być może dlatego, że budując dom wolnostojący można wyrazić swą indywidualność. Przykładem budowniczego, który wyraził taką swą niezwykłą indywidualność był architekt, żyjący w I poł. XX w. prof. Adolf Szyszko-Bohusz. Projektując dom dla siebie pomyślał nie tylko o tym, żeby się w nim wygodnie mieszkało, ale jeszcze o dwóch istotnych sprawach: co będzie widział przez okno i jak jego dom wkomponuje się w krajobraz. I efekt jest taki, że widok z jego domu-baszty na dolinę Wisły, Beskidy i Gorce, a przy czystym niebie na Tatry - zapiera dech. Zaś sam budynek, wykorzystując naturalnę rzeźbę terenu, jest umiejętnie wkomponowany w pejzaż - nie razi, lecz z dużym poczuciem estetyki wieńczy podkrakowskie wzgórze. Zarówno forma budynku, jak i materiał, z którego został wykonany, nie są przypadkowe. W Małopolsce pełno jest baszt obronnych, które budowano na wzgórzach z tego, co było pod ręką, czyli wapienia.

Niestety te najprostsze zasady kompozycji urbanistycznej - związania formy architektonicznej budynku z charakterem pejzażu - są w Polsce w zaniku, co wynika z nieubłaganych praw ekonomii: większość osób budujących domy kupuje tzw. gotowe projekty domów, które są tańsze niż robione na zamówienie przez architektów. Stąd mamy strzeliste, „góralskie" domy np. na Pomorzu, czy tzw. domki kanadyjskie na Podhalu. Ludzie rozbudowywali istniejące domy co najmniej od tak dawna, jak budowali nowe. Przystosowując je do zmieniających się potrzeb i unowocześniając, zwykle zmieniali ich formę. Wspaniała willa, rezydencja Justusa Decjusza, sekretarza króla Zygmunta Starego, była pierwotnie jednopiętrowa. Drugie piętro zostało dobudowane na początku XVII w. Kolejne przebudowy w XIX w. ograniczyły się do zmian detali i wystroju architektonicznego, nie zmieniły jednak charakterystycznego trzyczęściowego podziału fasady, z kolumnowo-arkadową loggią pośrodku. Zamysł architekta polegał na tym, by z tej loggii był widok wprost na Wawel. W ciągu pięciuset latach drzewa jednak tak podrosły, że nic prócz nich nie widać.

Paweł Jasica