KREDYTY HIPOTECZNE TRUDNIEJ DOSTĘPNE

Od stycznia trudniej jest otrzymać kredyt hipoteczny na mieszkanie czy dom. Warunki udzielania takich pożyczek zostały zaostrzone. Bardziej rygorystycznie obliczana jest zdolność kredytowa potencjalnych klientów banków.

źródło: Sxc.huSytuacja zmieniła się po wprowadzeniu rekomendacji S, przeforsowanej przez Komisję Nadzoru Finansowego. To organ dbający o stabilność rynku finansowego i bankowego w Polsce. Komisję zaniepokoiły dane o złej sytuacji kredytobiorców, którzy zaciągnęli kredyty walutowe w czasie, kiedy złotówka miała rekordowo mocne notowania do euro, franka szwajcarskiego czy amerykańskiego dolara. Teraz, kiedy rodzima waluta przeżywa gorszą passę, kredytobiorcy tacy mają problemy ze spłatą zadłużenia. Raty ich kredytów wzrosły, podobnie jak łączne zadłużenie z tytułu kredytu walutowego. W niewiele lepszej sytuacji są kredytobiorcy złotówkowi, który przeszacowali swoje możliwości finansowe.

Sposobem na to, by błędy z przeszłości nie zostały powtórzone, jest rekomendacja S. Komisja zaleca bankom, by te badały zdolność kredytową klienta tak, jakby pożyczał pieniądze na maksimum 25 lat mimo że okres spłaty jest na przykład o 10 lat dłuższy. Innymi słowy, kredytobiorca ma udowodnić, że poradziłby sobie ze spłatą zobowiązania w krótszym okresie. Rzecz oczywista, że powoduje to mniejszą zdolność kredytową, czyli zmniejsza sumę pieniędzy, jaką można otrzymać na zakup mieszkania.

Maksymalny stosunek wysokości rat do dochodów kredytobiorcy nie zmienił się i nadal wynosi 50 % - w przypadku osób gorzej zarabiających oraz 65% - w wypadku osób o wyższych dochodach.

Znaczące zmiany weszły w życie w kwestii kredytów walutowych. By otrzymać taki kredyt, miesięczna rata nie może przekroczyć 42% tego, co kredytobiorca dostaje miesięcznie „na rękę”. Banki wyczuły już wcześniej, że kredyty w walutach obcych będą ograniczane i teraz tylko nieliczne oferują takie produkty. Na przykład we frankach szwajcarskich mogą zadłużyć się jedynie klienci Nordei, ale by dostać kredyt, miesięczny dochód musi wynosić 15 tysięcy złotych. Więcej banków oferuje kredyty w euro, ale to również magnes dla zamożnych i dobrze zarabiających klientów.

Zmiany w zasadach udzielania kredytów hipotecznych najbardziej uderzą w osoby najmniej zarabiające, ale czy to powód do zmartwień? Dzięki rozpędzonej spirali kredytowej i mocnej złotówce rekordowo wywindowane zostały ceny mieszkań i domów. Notowania osiągały kolejne szczyty, dobijając niemal do poziomu absurdu. Niemal każdego było stać na mieszkanie, bo mógł dostać kredyt. W czasie gorszej koniunktury okazało się, że kredyty nie spłacają się same, a założona wysokość rat często ma się nijak do rzeczywistości – szczególnie w przypadku kredytów walutowych. Pozostaje mieć nadzieje, że mniejsza liczba kredytów oraz rezygnacja z programu „Rodzina na swoim” wymusi obniżkę cen na rynku nieruchomości. Oczywiście, nie będzie to nagłe tąpnięcie, ale długofalowy trend.

Robert Rusek