KREDYT W ZŁOTÓWKACH CZY W WALUCIE OBCEJ

1200790_82363861_400

Zaciągnięcie kredytu na zakup domu to jedna z najważniejszych decyzji finansowych. Do wyboru mamy kilka rodzajów walut, różne warunki i zabezpieczenia. Wszystkie banki mają w ofercie kredyty hipoteczne, bo to dość dochodowy interes – bank zdobywa klienta na wiele lat i zyskuje stabilne źródło dochodów.

Kredyt w złotówkach

Bierz kredyt w walucie, w której zarabiasz – powtarzają do znudzenia specjaliści. Powiedzenie dowiodło swojej słuszności szczególnie ostatnio, kiedy polski złoty zanotował znaczące osłabienie wobec euro a szczególnie franka szwajcarskiego, do niedawna ulubionej waluty kredytobiorców w Polsce. Nagle ich raty znacząco wzrosły, wzrosła też wartość kredytu, którą mają do spłacenia. Przed takim scenariuszem broni nas zaciągnięcie kredytu w złotówkach. Cała pożyczona suma przyznawana jest i spłacana w rodzimej walucie. Ryzyko kredytobiorcy, oczywiście oprócz zdarzeń losowych – na przykład utraty pracy, polega na wahaniach międzybankowej stopy procentowej WIBOR. W przypadku wysokiej inflacji, jak ostatnio, Rada Polityki Pieniężnej podnosi stopy procentowe, czyli realną cenę pieniądza, jaki pożyczają sobie banki. Wtedy rośnie też WIBOR. Niestety, wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie czekają nas jeszcze podwyżki stóp procentowych, więc kredyty w złotych będą drożeć. Na domiar złego, WIBOR jest znacznie wyższy niż koszt zagranicznych stóp bankowych, czyli LIBOR albo EurIBOR, dlatego oprocentowanie kredytów w złotych jest wyższe, niż walutowych.

Kredyt w walucie obcej.

Kredyt hipoteczny w walutach obcych rozliczany jest w walucie, w jakiej został zaciągnięty – najczęściej to euro, amerykański dolar czy frank szwajcarski, ale trafiają się bardziej egzotyczne oferty – jak korony norweskie czy szwedzkie albo japoński jen. Generalnie, można mówić o dwóch typach kredytu walutowego – rzeczywisty jest przyznawany i spłacany w walucie obcej, a denominowany – przyznawany w walucie obcej, a spłacany po przeliczeniu na złotówki. Raty o stałej wysokości w walucie przeliczane są w dniu spłaty według obowiązującego kursu. Wszystkie banki wolą kredyty denominowane – z powodu spreadu. To różnica między kursem kupna i sprzedaży na przykład franka szwajcarskiego, na której zarabiają bankowcy. Bank wypłaca nam kredyt po kursie kupna a wymaga spłacania rat po kursie sprzedaży, przy czym wysokość spreadu ustalana jest dowolnie. Ta okoliczność to ukryty koszt kredytu walutowego, na szczęście ostatnio pojawia się coraz więcej banków, które przyjmują raty w walucie, kupowanej na przykład w kantorze. Pojawiają się też pomysły polityków, dotyczące ustawowego zakazania spreadu, ale co z nich wyjdzie, trudno powiedzieć. Dlaczego więc kredyty walutowe są, czy raczej były, tak popularne? Wszystko z powodu niższych stóp procentowych, spowodowanych niższym wskaźnikiem LIBOR i EuerIBOR. Dlatego niższe są comiesięczne raty.

Zaciągając kredyt w walucie obcej, warto zdawać sobie sprawę z ryzyka walutowego. Przeciętny Jan Kowalski nie ma żadnego wpływu na wysokość stóp banku centralnego Anglii czy Szwajcarii. W perspektywie wielu lat kredytu mogą one gwałtownie rosnąć lub spadać, na dodatek polski złoty bardzo podatny jest na wahania w stosunku do obcych, silnych walut. W razie kryzysów finansowych, światowi inwestorzy pozbywają się złotówek, uciekając w waluty bezpieczne. Niewiele pomaga możliwość przewalutowania, oferowana przez banki – bo zmieniając kredyt na złotówki, gwałtownie rośnie jego wysokość, rosną też comiesięczne raty. Warto bardzo dokładnie i na zimno przekalkulować warunki kredytowe, uniknąć euforii, towarzyszącej zwykle rozpoczynaniu inwestycji budowlanej – na przykład zakupowi projektu domu, by nie nałożyć na swoje barki zobowiązań, przerastających możliwości.

Robert Rusek