Kontekst [architektoniczny], głupcze!

Komuś, kto marzy o własnym domu, nieraz marzy się odrestaurowanie zaniedbanego, podupadłego, nie oszczędzonego przez historię, ale stanowiącego zabytek, niepowtarzalnego budynku. Plan remontu kapitalnego, choć wymaga większego kunsztu niż projekt nowego domu jednorodzinnego(np. takiego jak: https://www.kbprojekt.pl/1454/slowicze-n), jest do wykonania; również sam remont, choć nieraz bardziej kosztowny niż budowanie „na pniu”, jest w wielu przypadkach do udźwignięcia. Pozostaje pytanie o otoczenie i kontekst: czy ocalony przez nas budynek, w którym zamierzamy zamieszkać (lub wykorzystywać go w inny sposób) znajduje się na odludziu, w parku, czy – wśród rumowiska?
 

W Polsce podobnych dylematów doświadczają właściciele (dawni lub nowo upieczeni) pojedynczych kamienic tkwiących pośrodku „gorszej” dzielnicy lub nabywcy ostatnich ocalałych willi w stylu świdermajorowskim, otoczonych chaszczami lub pogorzeliskiem. Czasem jednak kontekst i przeszłość stwarzają jednak jeszcze poważniejsze wyzwania – jak przekonuje nas Owen Hatherley, krytyk architektury i wzięty autor brytyjski, specjalizujący się w dziejach renowacji architektury modernistycznej (ostatnio wydał „The Ministry of Nostalgia”, 2016).

Hatherley opowiada w swoim eseju niezwykłą historię biblioteki miejskiej w Wyborgu (dawnie: Viipuri), zaprojektowanej przez jedną z legend architektury modernistycznej, Alvara Aalto. Od początku lat 20. XX w. urzeczony funkcjonalizmem, wznosząc bibliotekę, Aalto niejako zdefiniował skandynawską odmianę stylu: umiarkowanego, „organicznego”, wbudowującego motywy zdobnictwa ludowego.

O losach biblioteki-arcydzieła w XX wieku przesądziła ta sama siłą, która stoi za dwujęzyczną nazwą miasta: druga co do wielkości metropolia Finlandii została zagarnięta przez Związek Sowiecki pod koniec „wojny zimowej”, w roku 1940, i wcielona wraz z otaczającymi ziemiami do ZSRS, gdzie stała się jednym z kilkuset lokalnych ośrodków municypalnych.

Miasto, dotąd eleganckie, utrzymane w neorenesansowym i funkcjonalistycznym stylu doświadczało przez kolejne lata zaniedbania, prowincjonalizacji, a wreszcie zapaści, z której do dziś usiłuje się wydobyć. Bibliotece został oszczędzony „lifting” w socrealistycznym stylu, jakiego doświadczyła wówczas większość budynków publicznych w mieście, a w latach 60. Przeprowadzono nawet gruntowny remont – siermiężny, lecz przedłużający życie budynku o kilkadziesiąt lat. Dopiero jednak po upadku komunizmu w 1991 r. możliwa stała się „renowacja na serio”, prowadzona przez ponad 20 lat, którą w ramach swojej „dyplomacji kulturalnej” sfinansowały władze fińskie (nb,, czy z podobną życzliwością zostałaby przyjęta oferta polska wobec tak wielu niszczejących na wschodzie zabytków?).

W rezultacie biblioteka jaśnieje – Hatherley zwraca jednak uwagę na kontekst, w tym przede wszystkim zrujnowane arcydzieła innych mistrzów fińskiego modernizmu, często stojące o kilka ulic – w tym przede wszystkim Uno Ullberga i Erkki Huttenena.  „Odtworzenie całego miasta jest czymś bez porównania trudniejszym niż renowacja jednego obiektu – zauważa – a przed wyzwaniem tej skali staje każdy, komu marzy się dawna uroda Viipuri w miejsce szpetoty Wyborga.