Domy podhalańskie

Budynków w stylu góralskim jest bardzo wiele. Powstają nie tylko na Podhalu, ale także na niżej położonych terenach. To domy drewniane, o stromo pochylonym dachu z  jaskółkami i werandą. Większość z nich jednak nie ma prawie nic wspólnego z budynkami w stylu podhalańskim czy zakopiańskim.
Te dwie ostatnie odmiany to bowiem arystokracja wśród domów drewnianych. Przyczynia się do tego zarówno materiał, z jakiego są wykonane jak i specjalna technologia budowy. Warto wymienić także tradycję, bo projektowaniem domów w stylu zakopiańskim zajmował się Stanisław Witkiewicz, po tym jak zamieszkał w Zakopanem. Ale warto zacząć od początku.
Domy podhalańskie to architektoniczne arcydzieła. Ich budową zajmowali się znakomici rzemieślnicy, mistrzowie w swoim fachu, który przechodził z ojca na syna. Budynki powstawały z bali drewnianych,  bo drewno było najłatwiej dostępnym budulcem. Chodziło szczególnie o surowiec z wysokich partii gór, bo tylko taki nadawał się na materiał w surowym, górskim klimacie. Domy budowano na trzy sposoby – z całych bali, tak zwanych płaz – czyli pni rozciętych na pół lub połówek pni. Na rogach budynku łączono je na zrąb. Wycięcia były tak precyzyjne, że po spasowaniu trzymały lepiej niż konstrukcje murowane.
Budynki nie posiadały fundamentów, osadzano je na kamieniach lub kamiennej podmurówce. Tradycyjny podhalański dom składał się z części białej i czarnej. Ta pierwsza przeznaczona była do celów mieszkalnych, druga – dla zwierząt. Niektóre z projektów domów miały prostokątny kształt, obie części dzieliła sień. Inne budowano na kształt czworoboku. Pozwoliło to na zabezpieczenie przed silnym wiatrem i ułatwiało pracę w gospodarstwie – karmienie zwierząt czy wyprawy do spiżarni po zapasy. Z czasem, kiedy Zakopane zaczęło być modne wśród letników, część białą przeznaczano właśnie dla nich. Zamożniejsi mieszkańcy zaczęli budować domy przeznaczone tylko i wyłącznie dla gości z miasta.
Wracając do cech konstrukcyjnych – szczeliny między pniami czy płazami wypełniano drewnianymi ścinkami, zwijanymi i wbijanymi młotkiem. Zajmował się tym specjalny fachowiec, zwany mszarzem. Czynność wypełniania szpar zwana była mszeniem i wymagała ogromnej cierpliwości i fachowości. Wystarczy powiedzieć, że substancja w szczelinach była tak twarda, że wbicie w nią gwoździa było podobnie trudne jak w litą deskę. Mszenie dawało również niezapomniany efekt wizualny. Prostszym sposobem wykańczania ścian było felcowanie bali czy płazów, przez co wchodziły one na ścisk, tworząc litą powierzchnię.
Dach domu zakopiańskiego pochylony był pod bardzo ostrym kątem, zazwyczaj 51 stopni. Na dole dachu nachylenie było znacznie mniejsze. Był on także znacznie wysunięty poza obrys budynku, chroniąc całą konstrukcję przed deszczem czy śniegiem. Dach kryty był gontem drewnianym, układanym najczęściej metodą podwójnego krycia – czyli na zakładkę. Zabezpieczało to przez zamoknięciem i przedostaniem się wody. Co ciekawe, do dziś istnieją firmy, które budują domy według wyżej opisanych zasad.
Na koniec warto wrócić do Stanisława Witkiewicza, który zachwycił się góralskim budownictwem i nadał mu swoją formę. To jego pomysłem są rzeźby na węgłach domów czy słoneczka – nabijane na drzwiach rozchodzące się promieniście listwy. Witkiewicz zaprojektował kilkanaście willi w Zakopanem.
 

Robert Rusek