Dom przy metrze: szansa na fortunę

„Mimo ryzyka strajku służb miejskich nieruchomość usytuowana w pobliżu linii metra pozostaje jednym z najbardziej pożądanych obiektów w każdym dużym mieście” – twierdzi Russell Quirk, założyciel i szef londyńskiego biura handlu nieruchomościami eMoov.co.uk.

Wygląda na to, że ma rację – a udowodnił to, zamieszczając w internecie mapę, która doczekała się, po nagłośnieniu sprawy przez popołudniówkę „Evening Standard”, półtora miliona odwiedzin w ciągu dwóch dni. Mapa nie jest arcydziełem kartografii – ukazuje po prostu, wykorzystując schemat znany każdemu londyńczykowi, uśrednioną wartość cen nieruchomości w pobliżu każdej z 280 stacji stołecznej „Tube”.

Różnica wartości domu stojącego w City, w zabytkowym centrum i na obrzeżach Wielkiego Londynu wydaje się oczywista dla wszystkich: w pobliżu stacji Knightsbridge czy Piccadilly Circus ceny oscylują wokół astronomicznych 3 milionów funtów, podczas gdy na londyńskim „dalekim wschodzie” (stacje Barking czy Upney) koszt nieruchomości zmniejsza się do 250 tysięcy funtów. Tym jednak, co uderzyło odwiedzających witrynę  eMoov.co.uk i komentatorów była skala dysproporcji między poszczególnymi stacjami: okazuje się, że odległość rzędu jednego przystanka może przełożyć się na obniżenie wartości domu nawet o kilkaset tysięcy funtów! „Warto przysiąść fałdów, zanim zainwestuje się w Londynie – zachęca Russell Quirk w rozmowie z dziennikiem. – Dłuższa o zaledwie kilka minut podróż do pracy oznaczać może kolosalne oszczędności.

Polskie biura nieruchomości nie wyceniają jeszcze w sposób systematyczny zmian wartości gruntów i domów wzdłuż pierwszych dwóch linii metra, czynnych w Warszawie, ale dla deweloperów i projektantów nowych domów oczywiste jest, że linia metra oznacza awans prestiżowy i finansowy dla całej dzielnicy. „Zapomniane przez lata Bielany, rozkwitająca Wola i Praga to najbardziej obiecujące inwestycyjnie rejony Warszawy” – ocenia w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Jarosław Mikołaj Skoczeń, ekspert firmy Emmerson Realty.

Na budowę domu jednorodzinnego na Bielanach czy na Pradze, w pobliżu istniejących już linii, może być dla wielu za późno – wartość gruntu wzrosła już znacznie od momentu otwarcia nowych połączeń. Deweloperzy i projektanci skupiają się obecnie na badaniu możliwości inwestycyjnych i budowlanych na obszarach, gdzie kolej podziemna ma się dopiero pojawić. Kamil Niedźwiedzki, analityk portalu portalu Dompress.pl zwraca uwagę na widoki, jakie istnieją dla projektanów domów jednorodzinnych na Młocinach i w Chrzanowie: ten ostatni obszar rozbudowuje się obecnie najszybciej, także ze względu na stosunkowo niskie ceny działek.

W Warszawie zatem Port Praski i Chrzanów – a gdzie indziej? Przypomnijmy, że po przeprowadzonym w Krakowie w roku 2014 referendum, zamiar budowy metra wpisano tam do oficjalnych dokumentów: obecnie przygotowywane jest Szczegółowe studium wykonalności dla metra, które ma zostać ukończone w tym lub przyszłym roku. Nadal dyskutowane są dwa warianty przebiegu Linii A – wiadomo jednak, że przebiegać ona będzie na linii wschód-zachód, łącząc Nową Hutę z Bronowicami. Czy staną tam nowoczesne domy jednorodzinne?

Perspektywa taka wydaje się bardzo prawdopodobna: o ile w przypadku Wrocławia i Łodzi – dwóch innych polskich metropolii, w których od lat przebąkuje się o budowie metra – mamy zapewne do czynienia po trosze z PR-em władz municypalnych (w rzeczywistości rozważa się raczej wprowadzenie do tuneli w centralnej części miasta szybkobieżnych tramwajów lub połączenia w ten sposób łódzkich dworców kolejowych) – przed budowniczymi domów jednorodzinnych w Krakowie otwierają się obiecujące perspektywy. (WS)