DOM W WINNICY

KB Projekt: Jest Pan z zamiłowania winoroślarzem. Mam jednak na samym początku wątpliwość: winnice w Polsce? Przyznam szczerze iż nieco sceptycznie podchodzę do tego tematu. Tegoroczne lato mieliśmy co prawda upalne, ale zazwyczaj pada... Czy jesteśmy w stanie uzyskać owoce o smaku porównywalnym do ich francuskich czy włoskich "kuzynów"?

Romuald Szczypek: Z cała pewnością! Nie jest Pan przekonany do winnicy - zresztą nie pierwszy i jedyny. Na polskich ziemiach przed wiekami uprawiano winorośl - dziś również jest to możliwe. Moje rozumowanie jest następujące: jeśli mogę mieszkać w zieleni i dodatkowo zarabiać - to dlaczego tego nie robić? W dzisiejszych zamerykanizowanych czasach - dlaczego nie napić się wina z winogron własnoręcznie wypieszczonych ?

00014800_800_400

KB Projekt: W porządku, ale nie każdy posiada kilkadziesiąt hektarów ziemi... czy i kilkunastoarowa działka może być dobrym miejscem dla propagowania winoroślarstwa? Ile ziemi trzeba dla idealnej - Pańskim zdaniem - winnicy?

R.S.: Nie ma problemu. Działka budowlana większa o 100 m2, od potrzebnej do budowy domu, spełni dodatkowo potrzeby domowej winnicy. Warto uwzględnić to w rozważaniach rodzinnych o budowie domu i przy bilansowaniu sił i środków oraz możliwości organizacyjnych. 100 m2, czyli 1 ar - wygospodarowanie takiego areału nikogo nie zrujnuje. Gdy ten pomysł nie wypali - wtedy teren ten zagospodarujemy inaczej. A może te pionierskie doświadczenia zachęcą nas do poszukiwania większego terenu? Właśnie na winnicę - wtedy, gdy w budowanym, lub już wybudowanym domu, planujemy pomieszczenia na domową wytwórnię win. To wszystko powinniśmy robić wedle zasady "mądry Polak przed szkodą (czytaj: zaradny). Jeden ar to poligon doświadczalny. Kto wie, co będzie dalej, jeżeli pomysł "chwyci"? Co do ogólnej powierzchni winnicy - za moim znajomym winoroślarzem: zaczynajmy od 100m2 i stopniowo zwiększajmy, teoretycznie: "do nieskończoności", ale tej regulowanej zdrowym rozsądkiem.

KB Projekt: Dobrze, winnica założona, dajmy na to 200 m.kw... lato upalne, grona dojrzewają... zbliża się pora zbiorów. Co ma zrobić osoba, która z winnicy nie chce robić źródła dochodów, a zebrane owoce spożytkować na własne cele?

R.S.: Co zrobić... Można powiedzieć krótko: przede wszystkim przetworzyć na wino, ale i konsumować dla zdrowia. Przy większym areale można już pokusić się o hodowlę na sprzedaż. Gwarantuję, iż takie winogrona z własnej uprawy cieszyć się będą uznaniem.

szczypek

Własna winnica to przyjemny i pożyteczny sposób
zagospodarowania terenu wokół domu.

KB Projekt: Pytanie o prawodawstwo: jak przepisy odnoszą się do wina domowej roboty?

R.S.: Jeżeli chce się handlować - koniecznie należy przeczytać ustawę z dnia 22 stycznia 2004 r. "O wyrobie i rozlewie wyrobów winiarskich, obrocie tymi wyrobami i organizacji rynku wina" (Dz. U. nr 34 poz. 292 z dnia 4 marca 2004r). Ta ustawa obowiązuje i jest bardzo ważna dla każdego, kto poważnie myśli o produkcji wina w swojej domowej wytwórni win. Koniecznie ją przestudiujmy na początku podejmowania decyzji.

KB Projekt: Zajmuje się Pan również pośrednictwem w sprzedaży projektów. Czym kierują się klienci podczas zakupu ziemi/domu? Jakie błędy, Pańskim zdaniem, popełniają?

R.S.: Przy zakupie klienci kierują się najdziwniejszymi pomysłami. Z moich obserwacji są to często typowe nieprzemyślane działania. Ludzie przeważnie trafnie inwestują - zasadniczo w cele bytowe - ale nieraz są to strzały "panu Bogu w okno". Zachęcam wszystkich do spokojnego przeanalizowania wszystkich ofert, a dopiero potem - inwestowania.

KB Projekt: Pański wymarzony dom - własne przemyślenia i marzenia, na które nigdy wszak nie jest za późno.

R.S.: Jestem zwolennikiem miniaturyzacji, a z dziecinnych wspomnień pozostały mi fragmenty domu w Marysinie Wawerskim (dzisiejsza dzielnica Warszawy - miejsce mojego urodzenia), w otoczeniu "dzikiego wina". Był to dom przy ulicy Cedrowej z zarośniętą winem furtką. Gdy się wchodziło, trzeba było "dzikie wino" odgarniać ręką. To był dom drewniany.Tak jak drewnianym domem była wiejska chata moich dziadków. Drewno, to najzdrowszy budulec. Polecam go wszystkim. Zresztą uważam, iż w "złotym wieku" życia powinno się uciekać z molohowatych miast właśnie do domu, najlepiej, czemu nie, w winnicy. Robimy się społeczeństwem - mimo wszystko - coraz zamożniejszym. Powinniśmy myśleć o swojej starości. Ta nikogo nie ominie.Zamieszkanie w takim domku, w otoczeniu zieleni winnicy, z bezpośrednim wyjściem do ogrodu byłoby - dla mnie, ale myślę że i dla wielu osób - szczytem marzeń. Proponuję - na starość - inny sposób życia i wydawania emerytury. Po prostu "ciągłe wczasy agroturystyczne".

KB Projekt: Dziękuję za rozmowę.

Wywiad przeprowadził Mateusz Budziakowski